"Zdjęcie o niczym" oraz jak zostać lepszym fotografem

Na fotopolis.pl ukazał się wywiad z Rafałem Milachem. Spodobało mi się, co powiedział na temat zdjęcia o niczym.

"(...)Trzeba odróżnić zdjęcie niczego od zdjęcia o niczym. Wydaje się, że jest to mała różnica, ale nie do końca. Zdjęcie niczego to na przykład zdjęcie krzaków, gdzie nic się nie dzieje, nic nie przyciąga naszej uwagi, a mimo to jesteśmy nim zafascynowani.(...) Jednak faktem jest, że jeżeli ktoś tworzy jakąś prawdę, wkłada w coś dużo zaangażowania, odbiorca będzie w stanie to przeczytać. Nie zawsze na zasadzie intelektualnej czy racjonalnej, niektóre rzeczy nas po prostu fascynują. To może być nawet coś bardzo spokojnego, mało ekspresyjnego."(...) (1)

Bardzo ciekawie ujęte, jak sam bym lepiej nie potrafi.
Polecam przeczytać całość wywiadu. 

Każdy temat jest ciekawy do sfotografowania. Różnimy się gustami, dlatego nie jest piękne, co jest piękne, ale co się komu podoba. Worek foliowy może być równie ciekawy co zachód słońca w górach.
Fotografia konceptualna zakłada, że nie istnieje taki przedmiot, który nie jest sfotografowany i nie da się sfotografować. Skoro artysta go sfotografował to znaczy, że określił go ważnym i nadał mu pewne znaczenie.

Fotografia o niczym ma szansę zaistnieć wśród większego grona odbiorców ale muszą zostać użyte uniwersalne motywy, które mogą zostać zrozumiane przez większość ludzi. Im więcej prywatnych znaków i odnośników, tym trudniej pojąć przesłanie zdjęcia. W zasadzie tyczy się to każdej dziedziny fotografii artystycznej.

Dlatego tak ważne jest czytanie książek i poszerzanie wiedzy nie tylko stricte fotograficznej.
Tak można zostać lepszym fotografem ;)

Łatwiej powiedzieć niż przełożyć to na swoje prace ;)
Jeśli komuś nie wychodzi to nie warto się przejmować i cierpieć artystycznych katuszy. Należy robić swoją fotografię, która nas porusza. Zdjęcia powinny głównie nam sprawiać przyjemność, nie masom "znawców" na popularnych portalach internetowych.

Poniżej moje "zdjęcie o niczym". Jednak z opisem "chillout" wydaje się bardzo dosłowne... :)
fot. Piotr Wesołowski

(1) Źródło fotopolis.pl

4 komentarze:

  1. Dodam, że motywy, mity i archetypy są to uniwersalne symbole bazujące na podstawowych instynktach ludzi, dlatego są proste i skuteczne w odbiorze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do artykułu to się nie wypowiem, bo się nie znam, ale przeczytałem z wykopu.

    Mam zastrzeżenie do komentarza. Nie wiem gdzie tak uczą, ale mit to mit i jest charakterystyczny dla wąskiej grupy ludzi np. mieszkańców jednego regionu. Zauważmy, że nawet nie ma wspólnych mitów Słowian. Wśród nich pojawiają się lokalne udziwnienia i wodotryski.

    Archetyp z psychologicznego punktu widzenia (tu już bliżej autor był prawdy) jest wspólny, ale tak zwanej "nieświadomości". Jednak zęśiej dotyzy on przeżywana religii i poświadczeń pozazmysłowyh.

    Dziękuję i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mitów nie należy traktować dosłownie. Te greckie są znane nie tylko w Grecji ;) Są powielane przez wielu pisarzy i artystów.
    Z pewnością nawet w Azji jest odpowiednik Prometeusza, bohatera buntownika, bezinteresownego pomocnika a znaczenie tego mitu jest dużo głębsze.
    Archetypy nie dotyczą wyłącznie religii. Weźmy za przykład cień. Wszystkim kojarzy się bardzo podobnie, z czymś mrocznym, nieakceptowalnym ale utożsamiać go od razu z szatanem, jest nie na miejscu ;)

    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla przykładu warto oglądnąć film japońskiego(!) reżysera Takeshi Kitano "Achilles i żółw", który również wykorzystuje paradoks właśnie z greckiej opowieści.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Dygresje fotograficzne , Blogger