Zapora na Wisłoku została wybudowana w latach 70-tych. Do tego czasu, rzeka był naturalnym kąpieliskiem w Rzeszowie. Odkąd wybudowano zaporę, zalew zamulił się tak bardzo, że dzisiaj wszystkim rzeszowiakom kojarzy się ze ściekiem.
Dzisiaj już nikt nie pływa... ;)
... nawet Nitka. Chyba, że okazjonalnie przy powodzi ;)
OdpowiedzUsuńHaha racja, nawet przewoźnik Nitka już nie pływa.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy znacie pewną historię odnośnie zapory.
OdpowiedzUsuńPodobno za czasów komunistycznych Szwedzi zaoferowali nam oczyszczenie dna Wisłoka za darmo. Po prostu wzięli by ten muł wydobyli i "Wzięli".
Dlaczego tak? ponieważ chcieli to wykorzystać jako nawóz/ziemie na swoim terytorium ze względu na ich pozytywne właściwości.
I co ? mułu za darmo nie oddaliśmy,a Wisłok brudny.
Odmulanie to tylko chwilowe rozwiązanie problemu. Podobno inżynierowi budujący nie popisali się i źle zaprojektowali zaporę. Efekt jest taki, że ten muł nie spływa przez śluzy i stale się odkłada w zalewie.
OdpowiedzUsuńPomijając zalew, samo koryto rzeki jest zamulone.
OdpowiedzUsuńW lecie podczas większej patelni przez parę dni, można było dojść do połowy Wisłoka( pod mostem zamkowym) będąc zanurzonym po kolana :). Osobiście nie wchodziłem, ale widziałem :)