Odbitki kolekcjonerskie

Wyczytałem, że popularny dom aukcyjny Christie's w Nowym Jorku sprzedał trzydzieści sześć prac Williama Egglestona. Moją uwagę przykuł fakt, że wszystkie odbitki były cyfrowymi wydrukami pigmentowymi.

Jeszcze do niedawna kolekcjonerzy i galerii sztuki, respektowały wyłącznie odbitki tradycyjne, wywoływane w ciemni. Świat się zmienia... znika kolejny z argumentów, przemawiający za elitarnością fotografii analogowej.

William Eggleston jest pionierem artystycznej fotografii barwnej. Jako pierwszy zorganizował autorską wystawę, stosując głownie kolor. Dzisiaj, przewaga koloru nad czarno białymi zdjęciami w sztuce jest już bardzo duża. Egglestone nie wytycza kierunków ale na pewno jest osobą poszerzającą kanony w fotografii. Warto się nad tym zastanowić.

Odbitka kolekcjonerska musi być na bezkwasowym papierze gwarantujący trwałość oraz być ściśle limitowaną. Czy to będzie baryt naświetlany czy drukowany, to już dla wielu wszystko jedno.
Nie oceniam ale zwracam uwagę, że nie wszystkich już ekscytuję technika robienia zdjęć.
Rzemiosło wykonywania odbitek traci na znaczeniu. Coraz śmielej docenia się możliwości druku cyfrowego.

Na koniec polecam cykl Zoe Leonard "Analog", ku chwale lokalnego handlu i fotografii analogowej, które choć w niszy, nie zanikają ;)
Poniżej jedno ze zdjęć, jakże wymowne, zrobione Rolleiflexem :)
"Taczka TV" Zoe Leonard

1 komentarz:

  1. Cyfrowo też trzeba umieć drukować żeby wyciągnąć z pliku maksimum ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Dygresje fotograficzne , Blogger