Kultura

Dwa dni temu na samym środku rynku, zauważyłem ciekawą wystawkę, do ilustracji powieści "Racławice" Tetmajera.



Chyba niektórzy uważają, że jak coś jest wystawione publicznie, czy na ulicy czy w internecie, to jest do wzięcia? Może nie jest to "sztuka", ale ktoś wkłada swój wysiłek i pasję aby zaprezentować swoje prace.
Trudno było mi się nie zgodzić z kobietą, która przechodziła i krzyczała: "chamstwo i złodziejstwo - nic się nie uchowa".

Przynajmniej mamy dowód, że "sztuka" ma coraz większe wzięcie i jest coraz bardziej pożądana ;)

Widać jak trudno jest się skontaktować z autorem i kupić ilustracje. Nie każdy "bez nazwiska", wysoko się ceni. Czasem wystarczy komuś postawić dobrą butelkę whisky albo kawy, żeby docenić czyiś wysiłek. Autorowi na pewno zrobi się miło, że znalazła się osoba, która chce mieć u siebie w domu, jego prace.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Dygresje fotograficzne , Blogger